Ziemia dosłownie zafalowała po trwającym 3 minuty trzęsieniu, które nawiedziło południową Alaskę w Wielki Piątek 1964 roku. Odnotowane wtedy wstrząsy o magnitudzie 9,2 do dziś pozostają w czołówce najsilniejszych w historii pomiarów. Wygenerowały falę tsunami o wysokości przekraczającej nawet 30 m, która przetoczyła się niemal przez cały Ocean Spokojny. W Zatoce Valdez wypiętrzyła się na wysokość aż 67 m.
Właśnie minęła 50. rocznica wielkiego trzęsienia alaskiego, które zapisało się jako drugi najsilniejszy w historii wstrząs sejsmiczny. 27 marca 1964 roku przez trzy minuty ziemia trzęsła się z taką siłą, że doszło do znacznych jej odkształceń. Jak się później okazało, powstały przesunięcia poziomów liczące nawet 13-15 m.
Wstrząsy, tsunami, osunięcia, pożary
Siła wstrząsu, którego epicentrum znajdowało się w Zatoce Księcia Williama, wyniosła 9,2 w skali Richtera. Większą miało tylko trzęsienie, które nawiedziło południowe Chile 22 maja 1960 roku. Późniejsze o cztery lata wielkie trzęsienie alaskie, zwane też wielkopiątkowym od przypadającego wtedy dnia katolickiego Wielkiego Tygodnia, odczuli mieszkańcy położonego o 120 km od epicentrum największego miasta Alaski – Anchorage. To właśnie tam zginęło 9 osób, których śmierć jest wiązana z samymi wstrząsami. Łącznie naliczono 131 ofiar śmiertelnych katastrofy.
W wyniku połączenia skutków wstrząsów i tsunami, a także będących następstwem katastrofy osunięć ziemi i pożarów, najmocniej ucierpiały obszary Alaski bezpośrednio otaczające epicentrum. Zniszczone zostały najważniejsze ośrodki regionu, takie jak Kodiak, Seward czy Valdez.
Gigantyczna ściana wody
Dodaj komentarz
Bądź pierwszy!