Zima nie odpuści w tym roku nawet Hawajom. Szczyty dwóch największych wulkanów pokrył śnieg, a temperatura spadła mocno poniżej zera. Eksperci przyznają jednak, że to nie jest nadzwyczajna sytuacja.
Już we wtorek służby meteorologiczne ostrzegały przed załamaniem pogody. Alerty obowiązywały na dwóch hawajskich wulkanach – Mauna Loa i Mauna Kea. Jednak opady śniegu pojawiły się w nocy ze środy na czwartek. Jak wynika z lokalnych doniesień, na Mauna Kea w czwartek rano temperatura spadła do -12 st. C i pojawiła się około 15-centymetrowa warstwa śniegu. Biały puch zalegał także na Mauna Loa.
Lokalne władze, w obawie o życie mieszkańców i turystów, postanowiły zamknąć drogi prowadzące na szczyt wulkanów. Nawierzchnia jest śliska i oblodzona, dlatego podróż na szczyt można przypłacić życiem.
Nic nadzwyczajnego się nie wydarzyło
Eksperci informują jednak, że opady śniegu nie są nadzwyczajnym zjawiskiem nawet w tej części świata. Geolog Ken Rubin w rozmowie z The Weather Channel poinformował, że trzy najwyższe hawajskie wulkany – Mauna Kea, Mauna Loa i Haleakala – zazwyczaj kilka razy w roku doświadczają opadów w postaci śniegu.