Ciężkie burze z gradem i tornada przeszły nocą i wczesnym rankiem nad południowym-wschodem Stanów Zjednoczonych. Zginęły co najmniej dwie osoby, a ponad sto zostało rannych. W Arkansas i Alabamie odnotowano liczne zniszczenia budynków, służby pracują nad oczyszczeniem dróg.
Burzom towarzyszył grad wielkości piłek golfowych i porywisty wiatr osiągający prędkość 96 km/h. Odnotowano też liczne tornada. W Arkansas przeszły one m. in. przez Cleveland, Dallas, Lonoke, Prairie, Arkansas i Crittenden.
Wiatr zrywał dachy i powalał drzewa
Tornada niszczyły budynki zrywając dachy i wyrywając elementy budynków. Silny wiatr powalał drzewa. Poza hrabstwem Jefferson straty odnotowano też w innych częściach stanu, m.in. w hrabstwach Perry i Chilton.
Zniszczone zostały studio radiowe i wieża transmisyjna w pobliżu Clanton. Szkody poniosło lotnisko w Dewitt w Alabamie, gdzie wiatr uszkodził hangary. Ucierpiały też okolice Tuscaloosa, wciąż odbudowujące się po przejściu potężnego tornada w kwietniu ubiegłego roku.
Braki prądu, zamknięte szkoły
Burze spowodowały przerwy w dostawach energii elektrycznej w środkowo-wschodniej Alabamie. W poniedziałek rano bez pradu było około 20,5 tys. odbiorców. Niektóre szkoły na terenie stanu były nieczynne.
Tornada pojawiły sie też w stanach Mississippi i Tennessee. Pas słabnących powoli burz przesunął się dalej na wschód w kierunku Georgii.