Brytyjczyk George King, znany z tego, że bez żadnych zabezpieczeń wspiął się na ponad 300-metrowy wieżowiec w Londynie, tym razem obrał za cel jeden z najwyższych drapaczy chmur w Barcelonie. Po zejściu został zatrzymany przez policję.
21-letni George King postanowił wejść na szczyt mierzącego 116 metrów hiszpańskiego hotelu Melia Barcelona Sky.
Wspinaczka trwała około 20 minut. Mężczyzna nie zdecydował się na użycie jakichkolwiek zabezpieczeń.
Z dołu obserwował go tłum ludzi. – Kiedy byłem na szczycie, czułem, że jestem w innym wymiarze szczęścia – powiedział po wszystkim agencji Reutera.
Przed hotelem pojawiła się katalońska policji. Mężczyzna po zejściu został zatrzymany, grozi mu grzywna.
Poprzednio media informowały o młodym Brytyjczyku w 2019 roku, kiedy – również bez zabezpieczeń – wspiął się na The Shard, mierzący 310 metrów wieżowiec w Londynie. Za swój wyczyn został potem ukarany przez sąd 24-tygodniowym aresztem w ośrodku dla młodych przestępców.
Wydaje się że tym razem wejście miał bardzo proste. Było się czego trzymać. ;)
Marriott w Warszawie dużo trudniejszy a też ktoś na niego wchodził w zeszłym roku.