Siedmioletnia Kolumbijka, która przez blisko trzy tygodnie błąkała się po dżungli, odnalazła się cała i zdrowa. Policja wpadła na jej trop dzięki anonimowemu telefonowi.
Jessica Patricia Arias zaginęła pod koniec czerwca w parku narodowym Tayrona w północnej Kolumbii. Dziewczynka zbierała z rodzicami kokosy i w pewnej chwili zniknęła im z oczu. Mimo prowadzonych z ziemi i powietrza poszukiwań siedmiolatki nie udało się zlokalizować. Osiemnastego dnia od zaginięcia strażnik parku odebrał telefon, w którym ktoś poinformował o miejscu położenia dziewczynki.
– Policja rozpoczęła poszukiwania, przybyła na wskazane miejsce i znalazła dziewczynkę, która była w złym stanie, w opuszczonej chacie – powiedziała szefowa policji w Santa Marta, Sandra Vallejos.
Niedożywiona i odwodniona
Na razie nie wiadomo, jak siedmiolatka dostała się do chaty ani jak udało jej się przeżyć trzy tygodnie w buszu. Obrażenia na jej stopach świadczą jednak, że przeszła pieszo bardzo duży dystans. Dziewczynka trafiła do szpitala.
– Jej stan jest stabilny, choć jest w stanie umiarkowanego niedożywienia, odwodnienia – powiedział Albeis Fuentes, lokalny urzędnik.
„Dziękujemy Bogu i policji”
Matka dziewczynki w rozmowie z mediami podziękowała policji za odnalezienie jej córki. – Bóg pomógł jej przeżyć tak wiele dni. Mamy 18. dzień od jej zaginięcia i pojawia się nagle. Dziękujemy Bogu i policji – powiedziała Elena Cortes.
Policja wszczęła jednak śledztwo, w którym chce zbadać zniknięcie siedmiolatki. Pytania rodzi anonimowy telefon ze wskazaniem miejsca pobytu dziecka i to, że Jessica Patricia Arias przeżyła trzy tygodnie w dżungli zdana tylko na siebie.
Dziecko mialo szczescie ze zagubilo sie w dzungli
a nie w ktoryms z centrum handlowych europy
wychodzi na to ze wsrod zwierzat niema.pedofili.