Księżyc pozostaje tektonicznie aktywny, jego wstrząsy są wynikiem – i dowodem – kurczenia się naszego naturalnego satelity. Takie wnioski, na podstawie analizy wyników pomiarów instrumentów misji Apollo i Lunar Reconnaissance Orbiter (LRO), publikują na łamach czasopisma „Nature Geoscience” związani z NASA naukowcy. Nowoczesne metody analizy danych z dwóch różnych okresów badań Srebrnego Globu pokazały, że do trzęsień dochodzi w rejonach widocznych z orbity uskoków tektonicznych.
Autorzy pracy piszą, że Księżyc zachowuje się jak wysychający rodzynek, kurczy się i nieco marszczy na powierzchni. Owo kurczenie się jest wynikiem ochładzania się wnętrza Księżyca, towarzyszyło mu pojawienie się na powierzchni licznych uskoków tektonicznych. Uskoki te udało się w 2010 roku zidentyfikować dzięki zdjęciom wykonanym przez wysłaną przez NASA sondę Lunar Reconnaissance Orbiter. Najnowsze badania wskazują, że w rejonie takich uskoków do niedawna dochodziło i zapewne wciąż jeszcze dochodzi do nowych wstrząsów.
Zespół naukowców pod kierunkiem prof. Nicholasa Schmerra z University of Maryland opracował nowy algorytm do opracowania danych zebranych przez sejsmometry pozostawione na powierzchni Srebrnego Globu podczas misji Apollo. Astronauci ustawili na Księżycu w sumie 5 sejsmometrów podczas misji Apollo 11, 12, 14, 15 i 16. Pierwszy z nich działał tylko przez 3 tygodnie, pozostałe cztery znacznie dłużej. W latach 1969-77 instrumenty te zarejestrowały w sumie 28 płytkich trzęsień Księżyca o magnitudzie od 2 do 5. Nowe oprogramowanie pozwoliło dokładniej określić epicentrum każdego z nich.
Gdy miejsca tych trzęsień nałożono na opracowaną przez LRO mapę uskoków tektonicznych, okazało się, że przynajmniej 8 z nich musiało się bezpośrednio wiązać właśnie z ich aktywnością, nie z uderzeniami planetoid, czy procesami generowanymi w głębi Księżyca. Choć najnowsze z tych wstrząsów rejestrowano jeszcze przed zakończeniem pracy sejsmometrów w 1977 roku, naukowcy są przekonani, że wstrząsy zdarzają się na Srebrnym Globie po dziś dzień. Pokazaliśmy, że do części trzęsień rejestrowanych przez aparaturę misji Apollo doszło w bezpośredniej bliskości uskoków tektonicznych, zarejestrowanych przez sondę LRO – mówi Schmerr. Zdjęcia pokazują tam ślady także niedawnych osunięć gruntu, czy ruchu głazów. To wygląda tak, jakby te rejony były wciąż tektonicznie aktywne – dodaje.
Autorzy pracy są przekonani, że dalsze badania z pomocą sondy LRO pomogą zaobserwować ewentualne ślady obecnej aktywności tektonicznej. Ale na tym nie koniec. Dla mnie, te odkrycia sugerują, że powinniśmy wrócić na Księżyc – dodaje Schmerr. Misje Apollo wiele nas nauczyły, ale na razie udało nam się zaledwie dotknąć powierzchni. Większa sieć nowoczesnych sejsmometrów mogłaby pomóc nam lepiej zrozumieć geologię Księżyca. To cel naukowy, który powinno się dać łatwo osiągnąć – podkreśla.
Jakby miał się kurczyć (zapewne na skutek stygnięcia), to już by to dawno zrobił, bo by ostygnął w ciągu ok 1000 lat. A Księżyc krąży wokół Ziemi jednak troszkę dłużej.
Zjawisko ma inne, bardzo prozaiczne wytłumaczenie. Księżyc, podobnie jak i Ziemia (oraz inne planety) rośnie. I w miarę jego wzrastania, zmniejsza się krzywizna powierzchni, a co za tym idzie wierzchnie warstwy na płytach tektonicznych ulegają ściśnięciu i powstają wybrzuszenia.
Pomijam fakt, że aby istniały płyty tektoniczne, to wnętrze musi być nadal gorące, czyli w jego wnętrzu produkowane jest ciepło. Ale to już inna para kaloszy.
„Zwiększa się, a płyty ulegają ściśnięciu”.
„to już by to dawno zrobił, bo by ostygnął w ciągu ok 1000 lat”
Zielonego pojęcia o tym nie masz.
Wibi, weź sobie średnią wartość przenikalności cieplnej dla dowolnego typu kamienia, wartość pojemności cieplnej tegoż. Do tego promień Księżyca, załóż temperaturę początkową wnętrza – dajmy na to nawet 5000 stopni Celsjusza i policz ilość ciepła wypromieniowywaną w jednostce czasu.
A potem przestań opowiadać bajki.
Pojęcia nie masz co jest metr pod powierzchnią, a tym samym nie masz możliwości wyliczenia przenikalności cieplnej.
Nie wiesz jakie jest wypromieniowywanie ciepła, gdyż nie ma atmosfery, ale to mniejszy problem.
Powierzchnia Księżyca to głównie skały anortozytowe, a one działają częściowo jak izolator ciepła.
Bez wiedzy o tym, co jest w środku, nic nie wyliczysz, a pamiętaj, że pod skorupą Księżyca jest BARDZO dużo pustych przestrzeni (wykazuje to pomiar grawitacji), co również całkowicie zmienia oddawanie ciepła.
Widzisz, nie ma potrzeby wiedzieć z dużą. Nawet jeżeli weźmiesz najmniejszą znaną przenikalność cieplną materiałów dostępnych na Ziemi, oraz największą pojemność cieplną, to niewiele zmieni.
A puste przestrzenie? Zmniejszają pojemność cieplną. Natomiast nie mają wpływu na wypromieniowywanie ciepła przez promieniowanie podczerwone, bo tylko w ten sposób planety są w stanie wypromieniowywać ciepło do otaczającego je kosmosu. Mało tego, atmosfera stanowi dodatkowy izolator. Skoro Księżyc podobno jej nie ma, więc jest prościej.
Totalne bzdury opowiadasz.
Struktura ma ogromne znaczenie w transporcie ciepła, usiłuję ci wytłumaczyć, że to co jest może być formą izolatora.
Nie mam więcej czasu na przekonywanie ciebie.