Brawley – miasto w południowej Kaliforni ogłosiło stan wyjątkowy z powodu roju wstrząsów, jakie pojawiają się tam od kilku dni. W ich wyniku około 10 tys. mieszkańców nie ma prądu i bieżącej wody. Straty sięgają już kilku milionów dolarów.
W wyniku strat i niebezpieczeństwa, jakie powodują ruchy skorupy ziemskiej, prezydent miasta, George Nava, ogłosił stan wyjątkowy. Taka sama sytuacja panuje w pobliskim okręgu Imperial County.
Amerykanów czeka wielkie tąpnięcie?
Według geologów z amerykańskiej agencji geologicznej USGS wstrząsów było łącznie kilkaset. W ich wyniku około 10 tys. osób pozbawionych jest prądu i bieżącej wody, co przy gorącym kalifornijskim klimacie jest trudne do zniesienia. Pomoc mieszkańcom zaoferował Czerwony Krzyż.
Lokalne przedsiębiorstwa poniosły już kilka milionów dolarów strat z powodu zamykania lub wstrzymywania produkcji i utraty płynności klientów. Pełna suma strat i szkód nie jest jeszcze znana.
Wstrząsy sejsmiczne w tym rejonie świata nie są niczym nadzwyczajnym, tym bardziej niepokoi decyzja prezydenta Brawley. Problem musi być poważny.
Sejsmolodzy z USGS twierdzą, że zwiększona aktywność wstrząsów nie oznacza, że dojdzie do jakiegoś większego trzęsienia ziemi w najbliższych dniach. Mimo to ludzi ogarnął strach.