100 tysięcy dolarów za sklonowanie pupila. Taką sumę zapłaciła południowokoreańskim naukowcom Laura i Richard, para z hrabstwa Yorkshire w Wielkiej Brytanii, kiedy w czerwcu usłyszeli straszną wiadomość, że ich bokser Dylan ma nieuleczalnego raka mózgu, a niedługo potem pies zdechł.

Ukochany pies Laury
Sprawa wywołała spore kontrowersje. Psa sklonowano 12 dni po jego śmierci. Zazwyczaj komórki potrzebne do sklonowania zwierzaka pobiera się za jego życia.
8-letni pies, którego sklonowano, dostał ataku serca. Zwierzak ciężko chorował od pół roku – wtedy wykryto u niego nieoperacyjnego guza mózgu. Śmierć pupila – jak tłumaczą właściciele – tak nimi wstrząsnęła, że przekazali próbki DNA zwierzaka do jednej z południowokoreańskich klinik, która do tej pory sklonowała 700 psów.
Operacja była skomplikowana. Wydawało się, że sukces jest niemal niemożliwy. Próbki z ciała Dylana zostały pobrane zbyt długo po jego śmierci. Zwykle tkanki pobrane już 5 dni po śmierci dawcy nie nadają się do klonowania.
To pierwszy taki przypadek, kiedy pobraliśmy komórki od martwego psa – powiedział dziennikowi „The Guardian” naukowiec, David Kim.
Jednak, mimo małych szans, udało się. W drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia przyszedł na świat klon zmarłego Boksera. Szczeniak otrzymał imię Chance (ang. szansa, szczęśliwy traf).

Narodziny sklonowanego psa

Sklonowany szczeniak nazwany został Chance – (ang. szansa, szczęśliwy traf)
Laura Jacques i Richard Remde adoptują jeszcze jednego czworonoga – też sklonowanego dzięki DNA zmarłego pupila. Właściciel psa podkreśla: To niewiarygodne jak nowy szczeniak jest podobny do naszego zmarłego pupila. Ma taki sam kolor i wzorki na sierści.
Źródło: sputniknews.com, gazeta.pl, rmf24