Co najmniej dwie osoby zginęły, a ponad 100 zostało rannych, w tym 10 ciężko, w wyniku wykolejenia się w czwartek pociągu koło Mediolanu na północy Włoch – poinformowały służby medyczne. Do wypadku doszło w porze porannego szczytu.
Dwa stojące wagony, które są przechylone w poprzek torów, częściowo są zmiażdżone. Dziesiątki strażaków przy pomocy ciężkiego sprzętu próbują dotrzeć do uwięzionych w nich ludzi.
Wypadkowi uległ pociąg lokalnych linii Trenord. Skład jechał z Cremony do Mediolanu.
Przyczyna katastrofy nie jest na razie znana. Nieoficjalnie media mówią o awarii zwrotnicy.
100 tysięcy pasażerów dziennie
Pociąg wyjechał z Cremony o godzinie 5.32. Do wypadku doszło przed samym Mediolanem, tuż przed dworcem Milano Porta Garibaldi. Z torów wypadł na trasie między stacjami Segrate i Pioltello w godzinach szczytu, gdy do pracy i szkół w stolicy Lombardii jechały tłumy ludzi.
– Przyczyną najprawdopodobniej była awaria zwrotnicy. Dwa wagony przejechały swobodnie. Następnie przekręciły się o 90 stopni – zauważył Marek Lehnert, polski dziennikarz mieszkający we Włoszech.
Ludzie są jeszcze w wykolejonym pociągu. Trwa akcja ratunkowa.
– To jeden z najpoważniejszych wypadków kolejowych w ostatnich latach we Włoszech. Codziennie takimi pociągami do Mediolanu dojeżdża około 100 tysięcy osób – dodał dziennikarz.