Pokrywa lodowa na Morzu Arktycznym 25 lutego osiągnęła maksimum w obecnym sezonie zimowym. Lód miał powierzchnie 14 540 000 km kw. Tegoroczne maksimum było najmniejsze w historii, oraz nastąpiło najwcześniej.
Lód na Oceanie Arktycznym ulega ciągłym zmianom. Jesienią i w zimie pokrywy lodowej przybywa, ubywa jej wiosną i latem. Na ogół we wrześniu przypada minimum rocznego zakresu pokrywy lodowej. W ostatnich latach obserwuje się tendencję spadkową powierzchni arktycznego lodu morskiego. Największe różnice notuje się w okresie topnienia lodu, czyli podczas letniego minimum.
Rekordowo mało lodu
Tegoroczne maksimum zostało osiągnięto 15 dni wcześniej niż zwykle – najczęściej w latach 1981-2010 ta data przypadała na 12 marca. Raz w tym okresie zdarzyło się, że maksimum zostało osiągnięte 24 lutego.
Roczne minimum
Rekordowo niskie maksimum lodu morskiego nie musi skończyć się również rekordowym minimum.
– Minimum lodu morskiego zależy od warunków pogodowych w lecie. Na ten wskaźnik nie ma wpływu maksimum zimowe – powiedział Walt Meier, naukowiec z Goddard Space Flight Center w Greenbelt w stanie Maryland w Stanach Zjednoczonych. – Jeśli lato jest chłodne, topnienie lodu spowolni. Jeśli natomiast będzie ciepło, spowoduje to przyśpieszenie zanikania pokrywy lodowej. W 2012 roku maksimum pokrywy lodowej nastąpiło najpóźniej w historii pomiarów. Potem okazało się, że tego roku odnotowaliśmy najniższe minimum pokrywy lodowej jakie w ogóle widzieliśmy – dodaje.
Ciepły wiatr sprzyja topnieniu pokrywy lodowej
Głównym czynnikiem, który wpływa na maksimum lodu na oceanie Arktycznym jest ciepły wiatr z południa. Podmuchy sprawiają, że pokrywa roztapia się. Jeśli natomiast wieje z północy, sprzyjać to będzie utrzymywaniu i tworzeniu się lodu.
– Dla naukowców maksimum roczne nie jest tak interesujące jak minimum, na które ma duży wpływ pogoda. Podczas minimum całkowita pokrywa traci cienką, sezonową warstwę lodu – mówi Meier. – Minimum letnie jest dobrym wskaźnikiem globalnego ocieplenia klimatu – dodaje.