Wszystkie pożary w australijskim stanie Nowa Południowa Walia, który w ciągu ostatnich miesięcy najbardziej ucierpiał od niszczycielskiego żywiołu, zostały opanowane – poinformowała w czwartek, 13 lutego miejscowa straż pożarna.
Od godzin popołudniowych (czasu lokalnego) wszystkie pożary w Nowej Południowej Walii zostały opanowane – przekazał rzecznik straży pożarnej na obszarach wiejskich w tym stanie. Z zadowoleniem przyjął tę – jak to ujął – „bardzo dobrą wiadomość” po miesiącach bezprecedensowego kryzysu wywołanego pożarami lasów.
„Nie wszystkie pożary ugaszono, w południowej części stanu nadal mamy do czynienia z pewną aktywnością, ale wszystkie pożary są pod kontrolą” – poinformował na Twitterze zastępca komendanta służb pożarniczych Rob Rogers.
Na obszarach w rejonie stołecznej Canberry strażacy nadal walczą z ogniem, które nie jest jednak groźny.
Od września 2019 roku ogień strawił olbrzymie połacie w południowej i wschodniej części Australii. W sumie pożary zniszczyły ponad 100 tysięcy kilometrów kwadratowych powierzchni kraju; w ich wyniku śmierć poniosły co najmniej 33 osoby. Wskutek tego – jak pisze AFP – bezprecedensowego kryzysu spłonęło ponad 2500 domów, a zginęło około miliarda zwierząt.
Podczas kryzysu przez kilka tygodni Sydney było spowite gęstą chmurą toksycznego dymu, a inne miasta zostały odcięte od świata w związku z rozprzestrzenianiem się ognia. Do walki z pożarami zmobilizowano tysiące strażaków i ochotników.
Straż pożarna wyraziła w czwartek nadzieję, że wkrótce „czarne lato” dobiegnie końca. W tym roku pożary lasów w Australii były szczególnie wczesne i intensywne z powodu suszy i wysokich temperatur, wywołanych zmianami klimatycznymi – zauważa AFP.
Ulewy na wschodzie
Ulewne deszcze, a w efekcie powodzie nawiedziły w czwartek 13 lutego wschodnie wybrzeże Australii. Rzeki w stanach Nowa Południowa Walia i Queensland wylały. Wiele dróg i budynków zostało zalanych.
Wypaliły się lasy, krzewy… to teraz trudniej będzie woda i wsiąkała i odparowywała zapewne. Na pewno są tereny na których teraz byle deszczyk powinien powodować podtopienia.
Naturalna kolej rzeczy.