Pod jednym z największych lodowców Islandii, Mýrdalsjökull, pojawiły się oznaki nieuchronnego wybuchu znajdującego się pod nim wulkanu. Katla może spowodować jedną z najpotężniejszych erupcji od ponad 100 lat.
Erupcja wulkanu Katla z 1918 roku
Wielka Katla, z 10-kilometrowym kraterem, ma potencjał spowodowania katastrofalnych powodzi. Jeśli stopi się lód zalegający w kalderze wulkanu, miliardy litrów wody najpierw zaleją wschodnie wybrzeże Islandii, a potem trafią do Oceanu Atlantyckiego.
– Aktywność sejsmiczna jest bardzo wzmożona – mówi Ford Cochran, ekspert National Geographic z Islandii. – Tylko w ciągu ostatniego miesiąca w okolicach krateru było ponad 500 wstrząsów, co sugeruje ruch magmy i – w konsekwencji – nieuchronną erupcję – dodaje.
9 lipca tego roku miała miejsce niewielka erupcja. Wystarczyła jednak by spowodować znaczną powódź. Woda zerwała wówczas most na jednej z głównych autostrad w kraju, a wiele islandzkich dróg było nieprzejezdnych.
Od tamtej pory naukowcy monitorują zachowania Katli.
Z powodzią mogą spłynąć góry lodowe
Ostatnia groźna erupcja Katli miała miejsce w 1918 roku i wywołała tak potężne powodzie, że do oceanu spływały całe góry lodowe. Z kolei objętość wody powodziowej po wybuchu w 1755 roku dorównywała sumie objętości wody największych rzek świata.
Skutki mogą być globalne
W 2010 roku wybuch innego islandzkiego wulkanu – Eyjafjallajökull – sparaliżował ruch lotniczy. Katla jest od niego 10 razy potężniejsza.
Skutki erupcji wulkanicznych dotykają czasem całych kontynentów. Niekiedy jednak mogą być jeszcze większe.
W 1815 roku erupcja wulkany Tambora położonego w Indonezji wywołała szereg aberracji klimatycznych. Wybuch wprowadził do górnej warstwy atmosfery olbrzymie ilości popiołu wulkanicznego. Dodatkowo erupcja miała miejsce w okresie niewielkiej aktywności słonecznej (tzw. Minimum Daltona). W następstwie tego na całym świecie spadły temperatury – głównie na półkuli północnej. Rok 1816 przeszedł do historii, jako „rok bez lata”.