The Speeder to latający motocykl – jednoosobowa maszyna, która unosi się w powietrzu i pozwala przedostawać się z punktu A do punktu B z prędkością klasycznego jednośladu. Zainteresowani mogą zamawiać.
Latające maszyny mają być standardowym wyposażeniem policjantów w Dubaju już w przyszłym roku. Takie cacko będzie można jednak sprawić także dla siebie. Powoli staje się to rzeczywistością, bo firma Jetpack Aviation rozpoczęła przyjmowanie zamówień przedpremierowych na jej Speedera.
The Speeder to samostabilizujący się motocykl latający z napędem odrzutowym, który rozpędza się do 240 km/h i pozostaje w powietrzu nawet do 22 minut na jednym tankowaniu (czas jest uzależniony w dużej mierze od wagi użytkownika).
Do pilotowania maszyny służą dwa drążki obsługiwane rękami, do nawigacji – 12-calowy ekran dotykowy, a do komunikacji – systemy radiowe powietrze-powietrze i powietrze-ziemia. O bezpieczeństwo dba zaś przede wszystkim wspomniana technologia samostabilizacji.
Jeśli jesteście zainteresowani, to – jak wspomnieliśmy – firma Jetpack Aviation przyjmuje już zamówienia przedpremierowe. Domyślacie się jednak pewnie, że nie są to tanie rzeczy. Osoby, które chciałyby stać się właścicielami maszyny The Speeder, muszą liczyć się mianowicie z wydatkiem rzędu 380 tysięcy dolarów. Sama rezerwacja zaś kosztuje 10 tysięcy.
Taka jest wizja:
Na uwagę na pewno zasługuje brak wirników, których obecność łączyła właściwie wszystkie zaprezentowane do tej pory maszyny tego typu, a które stanowią poważne zagrożenie nie tylko dla użytkowników, ale też innych osób. Warto też jeszcze podkreślić, że producent chce zaoferować Speedera (w specjalnie zmodyfikowanej wersji) także służbom.
rozpędza się do 240 km/h i pozostaje w powietrzu nawet do 22 minut na jednym tankowaniu
czyli mamy motor ktory na jednym tankowaniu robi 88km super tylko podbijać świat
Jak wprowadzą do sprzedaży, to zarobią na tym pomyśle tyle pieniędzy, że Ty nie ogarniesz tej kupy pieniędzy nawet wzrokiem.
Wtedy będą mogli pracować nad motorkiem latającym 10x dłużej bez tankowania.
A ja jestem sceptyczny co do samej idei użycia silników odrzutowych w takim projekcie. Widać że to pionowzlot – a więc można powiedzieć „Harrier” lub Jak-38, tylko że cywilny. Start i lądowanie wertykalne pochłania masę energii i od laaaat wiadomo że siła nośna skrzydła to coś co ratuje takie projekty przed upadkiem a i tak loty są mało opłacalne stąd Harrier start odbywał z uzbrojeniem klasycznie (po starcie zresztą tankował bo start odbywał się z małą ilością paliwa). W proponowanym projekcie zresztą widzimy takie małe skrzydełka po bokach. Przy prędkościach rzędu 200km’h to jednak nadal mała pomoc jak sądzę. Osprey… Czytaj więcej »