Śnieg nie przestaje zasypywać Rumunii. Sytuacja jest tak trudna, że we wtorek w wielu miejscach wydano ostrzeżenia. Najmocniej przez pogodę cierpią mieszkańcy odciętych od świata wiosek.
Tylko sanie i quady
Dziesiątki rumuńskich wiosek są tak zasypane, że można się po nich poruszać wyłącznie za pomocą sanek lub quadów. W jednej z nich, położonej w okręgu Botoszanyw północno-wschodniej Rumunii, trzyletnia dziewczynka uległa poparzeniu. Stan dziecka był tak ciężki, że trzeba je było przetransportować do najbliższego szpitala. Podjęli się tego strażacy, którzy w ekstremalnie trudnych warunkach pogodowych – szalała wtedy śnieżyca – zawieźli 3-latkę na miejsce swoim quadem. Pokonanie 40 km zajęło im sześć godzin.
Na pomoc starszemu mężczyźnie
W innej wiosce, tym razem położonej na wschodzie Rumunii w okręgu Bacău, żandarmeria musiała pomóc 67-letniemu mężczyźnie, który został uwięziony we własnym domu. Ponieważ mężczyzna miał amputowane obie nogi, nie mógł wydostać się na zewnątrz, żeby zdobyć jedzenie i drewno na opał. Po dwóch dniach odcięcia od świata, zadzwonił pod numer alarmowy 112. Grupie, którą do niego wysłano, trzy godziny zajęło przebicie się przez zalegający po drodze do domu mężczyzny śnieg.
Według meteorologów do czwartku w Rumunii śnieżyć będzie bardzo intensywnie.