Prezydent USA Barack Obama oświadczył, że bezwarunkowo potępia zastrzelenie w sobotę dwóch policjantów w Nowym Jorku. Sprawca, który miał w internecie zapowiadać odwet na funkcjonariuszach policji, popełnił samobójstwo.
W oświadczeniu wydanym na Hawajach, gdzie prezydent spędza z rodziną świąteczny urlop, Obama podkreślił, że nie może być żadnego usprawiedliwienia dla zabójstwa policjantów, którzy ryzykują w czasie służby własne życie, „zasługując na szacunek i wdzięczność”.
Zabici bez ostrzeżenia
Przedstawiciel nowojorskiej policji William Bratton powiedział na wspólnej konferencji prasowej z burmistrzem Nowego Jorku Billem de Blasio, że obaj funkcjonariusze zostali zastrzeleni bez żadnego ostrzeżenia i prowokacji z ich strony. Podejrzany wbiegł następnie na stację metra i strzelił sobie w głowę.
Bratton ujawnił, że zabici to 40-letni Rafael Ramos i 32-letni Wenjian Liu. – Nieznane są jeszcze wszystkie okoliczności zdarzenia, ale to wyglądało jak egzekucja – dodał de Blasio.
Według policji sprawca, 28-letni Ismaaiyl Brinsley, nie miał żadnych powiązań z terroryzmem, a funkcjonariusze zostali zaatakowani „ponieważ nosili mundury”.
Zaatakował drugi raz tego samego dnia
Bratton poinformował, że sprawca wcześniej tego samego dnia, przed przyjazdem do Nowego Jorku, postrzelił swoją byłą dziewczynę w Baltimore. Z jej konta na jednym z serwisów społecznościowych opublikował później treści wymierzone w policję oraz fotografie broni palnej. „Oni zabrali jednego z naszych, dziś ja zabiorę dwóch z nich” – napisał.
Nowojorska policja otrzymała w tej sprawie ostrzeżenie od policjantów w Baltimore, w stanie Maryland.
– Ten haniebny atak to atak na całe miasto – napisał na Twitterze burmistrz Nowego Jorku Bill de Blasio. Prokurator generalny Eric Holder nazwał morderstwo „barbarzyństwem”. O sprawie jest na bieżąco informowany prezydent Obama.
Po raz ostatni do zastrzelenia policjanta w Nowym Jorku doszło w grudniu 2011 roku, po zgłoszeniu o włamaniu do mieszkania na Brooklynie.
Policja krytykowana za brutalność
Według anonimowych źródeł agencji AP napastnik, który zastrzelił policjantów, zapowiadał w internecie odwet za śmierć czarnoskórego Erica Garnera. Doszło do niej podczas zatrzymania przez nowojorską policję 17 lipca na Staten Island. Policjanci chcieli aresztować 43-letniego Garnera, ojca sześciorga dzieci, za nielegalną sprzedaż papierosów niewiadomego pochodzenia na ulicy.
Funkcjonariusze użyli siły, przy czym – jak ustalono w śledztwie – jeden z nich tak silnie uciskał klatkę piersiową i szyję Garnera, że spowodował jego śmierć przez uduszenie. Zajście sfilmowali świadkowie i niezwłocznie opublikowali w internecie. Podsyciło ono trwającą już od dłuższego czasu debatę w USA o brutalności policji, zwłaszcza wobec przedstawicieli mniejszości etnicznych.
W niedzielę na Florydzie, ok. 50 km od Tampy, zastrzelony został policjant. Zatrzymano już podejrzanego w tej sprawie – poinformował szeryf i lokalne media. Nie wiadomo, dlaczego padły strzały.
Do zdarzenia doszło ok. godz. 3.00 lokalnego czasu (godz. 9.00 czasu polskiego) w miejscowości Tarpon Springs, ok. 50 km na północny zachód od Tampy – poinformowało biuro szeryfa hrabstwa Pinellas. Nie podało ono tożsamości zabitego funkcjonariusza.
W sobotę zastrzelono dwóch policjantów
Domniemany sprawca został zatrzymany po tym jak zbiegł z miejsca zajścia, a następnie wjechał w słup i w inny pojazd.
W sobotę w Nowym Jorku uzbrojony mężczyzna zastrzelił dwóch policjantów, a następnie popełnił samobójstwo. Sprawca miał w internecie zapowiadać odwet na funkcjonariuszach policji za śmierć czarnoskórego Erica Garnera podczas zatrzymania. Do fatalnego w skutkach zatrzymania doszło 17 lipca na Staten Island. Policjanci chcieli aresztować 43-letniego Garnera, ojca sześciorga dzieci, za nielegalną sprzedaż papierosów niewiadomego pochodzenia na ulicy. Funkcjonariusze użyli siły, przy czym – jak ustalono w śledztwie – jeden z nich tak silnie uciskał klatkę piersiową i szyję Garnera, że spowodował jego śmierć przez uduszenie.
Zajście sfilmowali świadkowie i niezwłocznie opublikowali w internecie. Podsyciło ono trwającą już od dłuższego czasu debatę w USA o brutalności policji, zwłaszcza wobec przedstawicieli mniejszości etnicznych.