Mieszkańcy Półwyspu Iberyjskiego od piątku 29 stycznia zmagają się z niebezpieczna pogodą. Intensywne opady, porywisty wiatr i bardzo wysokie fale to skutki burzy Justine. Hiszpańscy meteorolodzy są zaniepokojeni częstotliwością pojawiania się w regionie gwałtownych zjawisk pogodowych.
Po tygodniu wiosennej aury na Półwyspie Iberyjskim – w wielu rejonach odnotowywano rekordowo wysokie temperatury dla stycznia – w Hiszpanię uderzyła Justine, kolejna w tym miesiącu potężna burza atlantycka.
Wiatr i opady
Burza Justine przyniosła ze sobą bardzo intensywne opady, a także silne porywy wiatru – lokalnie osiągały ponad 90 kilometrów na godzinę. Pogoda była szczególnie niebezpieczna na północno-zachodnim wybrzeżu.
Nadal obowiązują tam alarmy drugiego stopnia przed wysokimi falami. Miejscami ich wysokość może przekraczać cztery metry. W innych częściach kraju wydano alerty przed silnym wiatrem, rozpędzającym się do „huraganowych prędkości”.
Skutki burzy Justine odczuwalne były również w południowej Irlandii, Wielkiej Brytanii i zachodniej Francji.
Pięć silnych burz w miesiąc
Justine to dziesiąta silna burzą w obecnym sezonie (rozpoczynającym się 1 października) i piąta, która pojawiła się w styczniu.
– To rekord, nigdy wcześniej nie mieliśmy do czynienia z tak częstymi burzami – przyznała rzeczniczka Państwowej Agencji Meteorologicznej (AEMET) Beatriz Hervella.
Burza z 22 stycznia